PROJEKT:

Pole sztuki jako fabryka społeczna

OPIS:

W ramach badań zespół WUW-u przeprowadził prawie setkę wywiadów z kuratorami, artystkami, pracownikami technicznymi i asystentkami z całej Polski, pod lupę biorąc około dwudziestu projektów artystycznych, które odbyły się w przeciągu ostatnich trzech lat w Polsce.

REALIZACJA: Wolny Uniwersytet Warszawy / Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana

LOKALIZACJA: Warszawa, Kraków, Łódź, Poznań, Górny Śląsk, Wrocław, Trójmiasto, Zielona Góra, Białystok

CZAS TRWANIA: 2013-2014

BADACZE: Kierownicy naukowi projektu: Jan Sowa, Kuba Szreder, Michał Kozłowski Kierownicy administracyjni projektu: Szymon Żydek i Bogna Świątkowska Zespół badawczy projektu: Krzysztof Bielecki (identyfikacja wizualna), Joanna Figiel, Mirosław Filiciak, Dorota Grobelna, Mikołaj Iwański, Anna Zawadzka

ADRESAT: artyści, muzea, instytucje kultury, krytycy sztuki

NARZĘDZIA STOSOWANIE: ankieta wizualna

NARZĘDZIA WYGENEROWANE: wykresy, graficzne przedstawienie wyników badań

WWW: http://www.wuw-warszawa.pl

LINK: http://issuu.com/beczmiana/docs/fabryka_sztuki/1?e=3909321/11922427

  • 1

    projekt: Pole sztuki jako fabryka społeczna

    Kategorie zdjęcia: Kanon: sztuka i sztuki, Na widoku: wystawa i prezentacja, Printscreen

    Tagi:

  • 2

    projekt: Pole sztuki jako fabryka społeczna

    Kategorie zdjęcia: Kanon: sztuka i sztuki, Na widoku: wystawa i prezentacja, Printscreen

    Tagi:

  • 3

    projekt: Pole sztuki jako fabryka społeczna

    Kategorie zdjęcia: Kanon: sztuka i sztuki, Na widoku: wystawa i prezentacja, Printscreen

    Tagi:

  • 4

    projekt: Pole sztuki jako fabryka społeczna

    Kategorie zdjęcia: Kanon: sztuka i sztuki, Na widoku: wystawa i prezentacja, Printscreen

    Tagi:

  • 5

    projekt: Pole sztuki jako fabryka społeczna

    Kategorie zdjęcia: Kanon: sztuka i sztuki, Na widoku: wystawa i prezentacja, Printscreen

    Tagi:

  • 6

    projekt: Pole sztuki jako fabryka społeczna

    Kategorie zdjęcia: Kanon: sztuka i sztuki, Na widoku: wystawa i prezentacja, Printscreen

    Tagi:

  • 7

    projekt: Pole sztuki jako fabryka społeczna

    Kategorie zdjęcia: Kanon: sztuka i sztuki, Na widoku: wystawa i prezentacja, Printscreen

    Tagi:

  • 8

    projekt: Pole sztuki jako fabryka społeczna

    Kategorie zdjęcia: Kanon: sztuka i sztuki, Na widoku: wystawa i prezentacja, Printscreen

    Tagi:

  • 9

    projekt: Pole sztuki jako fabryka społeczna

    Kategorie zdjęcia: Kanon: sztuka i sztuki, Na widoku: wystawa i prezentacja, Printscreen

    Tagi:

  • 10

    projekt: Pole sztuki jako fabryka społeczna

    Kategorie zdjęcia: Kanon: sztuka i sztuki, Na widoku: wystawa i prezentacja, Printscreen

    Tagi:

1/1

Szymon Żydek:  Badanie przygotowane zostało przez zespół Wolnego Uniwersytetu Warszawy pod kierownictwem Jana Sowy, Jakuba Szredera oraz Michała Kozłowskiego. WUW to istniejąca od 2009 roku instytucja kłącze – nieformalna sieć teoretyków, badaczy, producentów kultury, artystów i aktywistów. Na początku miała ona charakter samokształceniowy – spotykaliśmy się, aby dyskutować na temat warunków ekonomicznych, politycznych, socjalnych, w jakich przyszło nam funkcjonować jako producentom kultury. Autorefleksja podejmowana była w oparciu o korpus tekstów teoretycznych opisujących przemiany we współczesnym systemie produkcji wartości i znaczeń wychodzących zarówno z pola socjologii, filozofii, ekonomii czy antropologii. W przeciągu ostatnich lat kwestia sztuki współczesnej stała się dla humanistyki jednym z kluczowych zagadnień, czego przykładem może być książka Luca Boltanskiego i Eve Chiapello „The new spirit of Capitalism” czy szeroko komentowana w Polsce książka Richarda Floridy „Narodziny klasy kreatywnej”. Autorzy tych publikacji wskazują, że kreatywność, praca niematerialna, zarządzanie wiedzą i informacją stały się jednym z jednymi z kluczowych elementów współczesnego kapitalizmu, co za tym idzie otaczającego nas świata. Przemiany te składają się na to co popularnie nazywane jest kognitywnym kapitalizmem czy gospodarką opartą na wiedzy. W ocenie tej sytuacji mamy do czynienia z dwoma sprzecznymi strategiami – optymistyczna wizja wskazująca na emancypacyjny potencjał kreatywności – stanowi ona zasób dostępny (a przynajmniej możliwy do rozwijania) niezależny od pochodzenia etnicznego, obywatelstwa czy miejsca zamieszkania. Ta optymistyczna wizja podważana jest przez krytyczne opracowania wskazujących, że nowe formy produkcji wartości przynoszą również nowe formy eksploatacji – nadużywanie elastycznych godzin pracy, przenikanie się sfery prywatnej i zawodowej, przedefiniowanie relacji pomiędzy współpracą i konkurencją. Artyści i producenci kultury w tym kontekście stanowią szczególnie interesujący przyczynek do badań wszystkich tych zagadnień, obecnych także w szerszym kontekście społecznym. W zrozumieniu ogólnego kontekstu naszego badanie ważne jest uwypuklenie jeszcze jednej okoliczności – w ostatnim czasie obserwować możemy pojawienie się oddolnych inicjatyw pracowniczych i środowiskowych stawiających sobie za cel zmianę stosunków panujących w polu sztuki współczesnej w Polsce takie jak komisja środowiskowa Pracowników Sztuki, czy Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej. Inicjatywy te wskazują na wysoki stopień prekaryzacji wśród artystów i innych pracowników zaangażowanych w tworzenie sztuki współczesnej. Biorąc pod uwagę fakt, że artyści i producenci sztuki współczesnej są grupą inicjacyjną, a z drugiej strony to, że powstało bardzo mało badań dotyczącego tego tematu, postanowiliśmy przebadać to pole, aby uzyskać empiryczną wiedzę. Bazując na hipotezach wypracowywanych przez krytyczną teorię, o której wcześniej wspominałem, mieliśmy nadzieję uzyskać wiedzę, która mogła stać się przydatna w procesie wprowadzania zmian politycznych i prawnych dotyczących tego środowiska. 

Jak chcieliście badać pole sztuk wizualnych?

S.Ż.:  Zależało nam na dotarciu do jak największej liczby osób zaangażowanych w tworzenie pola sztuki włączając w to nie tylko artystów i kuratorów, ale również osoby pracujące na tak zwanych pozycjach wsparcia – asystentów techników i wolontariuszy. Z myślą o uzyskaniu ich subiektywnych odczuć dotyczących sposobów funkcjonowania pola skonstruowaliśmy specjalny test wizualny, narzędzie odwołujące się do układów przestrzennych i wizualnych, z którymi jako artyści i osoby kreatywne spotykają się oni na co dzień. Dla takiej ankiety wizualnej odniesieniem może być również gra planszowa. Nasz zestaw badawczy składała się z sekwencji plansz z naniesionymi wykresami/diagramami oraz zestaw żetonów reprezentujących różnego rodzaju cechy czy zawody, które badany miał za zadanie rozmieścić zgodnie ze swoją subiektywną opinią. Z jednej strony nawiązuje to do wszystkim znanego doświadczenia grania w gry planszowe, a z drugiej odwołuje się do pojmowania pola sztuki jako gry. Po trzecie taka konstrukcja narzędzia badawczego odwołuje się do specyfiki badanych osób. W znacznej mierze operują one kodami wizualnymi będąc ich twórcami. Interesującym wydało się nam więc pozwolić im w wizualny i przestrzenny sposób wypowiadać się na temat pola w którym funkcjonują. Ankieta składała się z około trzydziestu plansz. Wśród przykładowych zadań dedykowanych poszczególnym częścią ankiety znajdowały się taki jak zaznaczanie na suwaku stosunków procentowych, układanie na wykresach piramidalnych układów hierarchii, zaznaczanie na wykresach kołowych intensywności występowania zjawisk czy układania hierarchię społeczną w stosunku do siebie jako reprezentanta pola artystycznego.

Ankietę wysyłaliście mailowo?

S.Ż.:  Przeprowadzenie badania zakładało osobiste spotkanie ankietera z osobą badaną. Wypełnienie ankiety zajmowało od 70 do 90 minut. Takie wysokie postawienie poprzeczki wynikało z faktu, że sama ankieta wizualna, nie stanowiła celu samego w sobie. Ta część dostarczyła nam ogromnej ilości danych ilościowych. Stanowiła ona jednak również przyczynek do części jakościowej badania – strukturyzowanego wywiadu, podczas którego pytaliśmy osoby biorące udział w badaniu o komentarz dotyczący tego co zaznaczały one na poszczególnych planszach. Każdy ankieter dysponował szeregiem dyspozycji do wywiadu, kwestii które należało poruszyć w trakcie tej wypełniania części wizualnej badania. W naszym zamierzeniu taka konstrukcja badania miała pozwolić na wykrycie pewnych „pęknięć” w zazwyczaj spójnym obrazie prezentowanym w badaniu ilościowym. Często rzeczywistość okazuje się dużo bardziej skomplikowana niż to co można zaznaczyć na wykresie. Ta część badania stanowić miała wentylem umożliwiający osobie poddanej badaniu wprowadzenie bardziej problematycznych kwestii.

Jak zareagowali na tę grę-ankietę respondenci?

S.Ż.:  Nasz pierwszy pomysł był taki, że ankieta miała mieć fizyczną formę wydruku – zestawu badawczego. Pudełka z planszami i żetonami. Wraz z rozwojem prac nad badaniem, ze względów praktycznych, zdecydowaliśmy się na zastosowanie elektronicznej wersji narzędzia. Badanie wyglądało więc w ten sposób, że ankieter podczas wywiadu posiadał ze sobą komputer z zainstalowanym specjalnym programem oraz dyktafon, na który nagrywał wywiad. Zależało nam jednak na wytworzeniu jak najbardziej nieformalnej atmosfery, dlatego często wywiady przeprowadzane były w miejscu pracy bądź zamieszkania badanych. Jeżeli chodzi o reakcję, myślę że najczęstszą reakcją było zdziwienie. Osoby z pola sztuki nie są przyzwyczajone do tego, że same stają się przedmiotami badania. Po drugie, tego typu przemieszana metodologia nie jest czymś szeroko stosowanym w naukach społecznych, nie tylko w Polsce. Czasem osoby badane mocno się angażowały w cały proces, mając poczucie, że ważne jest to w jaki sposób rozmieszczają na planszy poszczególne żetony. Rzadziej ankieta powodowała konfuzje, wtedy fizyczna obecność ankietera okazywała się niezbędna – miał on wtedy okazję wytłumaczyć zasadę konstrukcji poszczególnych wykresów i plansz. Nie wszystkie zadania były oczywiste – na przykład część badania skupiona na koopetycji, czyli związku pomiędzy kooperacją, a konkurencją. Jedna z naszych hipotez badawczych brzmiała: pole sztuki charakteryzuje się przemieszaniem tych dwóch czynników. Osoby zaangażowane w jego tworzenie z jednej strony ze sobą współpracują, przy przygotowywaniu projektów, wystaw, czy akcji performatywnych. Z drugiej – współpraca przesiąknięta jest konkurencją zarówno na polu ekonomicznym, emocjonalnym i biurokratycznym jak na przykład podczas ubiegania się o te same granty. Próbując uzyskać informacje dotyczące subiektywnych odczuć badanych dotyczących tej kwestii stworzyliśmy specjalną planszę na której można było rozmieścić żetony reprezentujące 10 osób z którymi najczęściej badani się spotykają w zależności od tego czy są to osoby z którymi się konkuruje, czy raczej współpracuje.

Wypełniając ankietę, respondenci rozmawiali z badaczem, tak?

S.Ż.:  Najłatwiej to wyjaśnić na pierwszej planszy. Znajdował się tam suwak ze skalą od zera do stu procent. Pytanie dotyczyło tego, jak duża część twoich aktywności to działania opłacane. Gdy badany zaznaczył na przykład 70 procent wtedy ankieter rozpoczynał wywiad, w którym poruszał to zagadnienie. Jakiego rodzaju prace są nieopłacane, dlaczego się na to decyduje, czy są to prace tylko i wyłącznie z pola sztuki, czy praca za darmo przynosi inne korzyści, czy czuje nacisk ze strony środowiska. Prosta informacja na temat tego jak badany postrzega relację między praca płatną a niepłatną w swoim życiu była więc problematyzowana przez pytania ankietera.

Czy badani otrzymywali coś w zamian za udzielenie informacji?

S.Ż.:  W naszej intencji było to, aby badanie przebiegło dla nich niepostrzeżenie. Nasz budżet nie pozwalał na to, aby płacić wynagrodzenie osobom poddawanym badaniu. Uważam jednak, że w przyszłości planując tak rozbudowane badanie uwzględniłbym tę kwestię w budżecie.

To znaczy?

S.Ż.:  Mam na myśli niewielkie honoraria dla osób badanych. Z uwagi na to, że poświęcają one na badanie swój czas, energię, zaangażowanie i wiedzę. Uwzględnienie wynagrodzenia za te kwestię na pewno zwiększyło by motywację do wzięcia w nim udziału. W naszym przypadku zadecydowała kwestia ograniczeń budżetowych. Jednak z etycznego punktu widzenia wydaje mi się, że uwzględnienie wynagrodzeń byłoby to bardziej w porządku wobec badanych. Generalnie jednak, pomimo tych trudności, odzew był pozytywny. Jedyny krytyczny głos, który pojawiał się zazwyczaj na początku rozmowy badacza z badanym dotyczył kwestii czasu – nie zajmuje to pięciu minut, jak w przypadku wypełniania ankiety mailowej.

Skąd pochodzili wasi badani?

S.Ż.:  Zagadnienie doboru próby jest również skomplikowane, gdyż trudno oprzeć się tutaj na jakichś obiektywnych źródłach. Nie wszyscy absolwenci Akademii Sztuk Pięknych stają się automatycznie artystami. Nie wszystkie osoby funkcjonują przez cały czas bycia w polu na tych samych pozycjach. Część osób zaangażowanych w tworzenia pola z niego wychodzi i trafia na przykład do mediów. Tu pojawia się metapytanie: gdzie są granice tego pola? Przy doborze próby podjęliśmy decyzję, że interesują nas tylko uczestnicy widzialni w tym polu, uczestniczący w życiu instytucji. Mieliśmy szerokie pojęcie instytucji – muzea, galerie miejskie, prywatne, jak i nieformalne inicjatywy. Interesowały nas osoby, które w jakiś sposób przewinęły się przez te instytucje w przeciągu trzech lat od momentu, kiedy zaczynaliśmy badanie, czyli między 2010-2013. Jeżeli chodzi o zakres geograficzny – wybraliśmy siedem ośrodków miejskich. Instytucje z Warszawy, Śląska, Łodzi, Białegostoku, Poznania, Gdańska i Zielonej Góry. Następnie zlokalizowaliśmy instytucje zajmujące się sztuką współczesną. Ograniczyliśmy swój wybór do osiemnastu instytucji. Sprawdzaliśmy jakie projekty realizowały one w latach 2010-2013. Kolejno, z puli projektów wybieraliśmy te, które wzbudziły w nas największe zainteresowanie. Nie wybieraliśmy ich losowo, ale zależało nam na tym, aby uwzględnić zarówno projekty grupowe, jak i wystawy indywidualne; zarówno te finansowane ze środków publicznych, jak i te finansowane ze środków prywatnych. Mieliśmy więc wytyczne, którymi kierowaliśmy się dokonując selekcji. Po wyborze osiemnastu projektów zgłosiliśmy się do danych instytucji z informacją, że przeprowadzamy tego rodzaju badanie i zapraszamy do współpracy. Poprosiliśmy, aby przesłały nam listy osób zaangażowanych w dany projekt – realizatorów, techników asystentów, koordynatorów, wolontariuszy. Tak w dużym skrócie wyglądał sposób doboru próby badawczej.

Nie badaliście tylko artystów?

S.Ż.:  Nie. Badaliśmy pole sztuki w szerszym kontekście. Jako ogół osób zaangażowanych w produkcję artystyczną. Jest to cała machina instytucji, domów produkcyjnych, całego sztabu ludzi. Ich praca pozostaje niewidoczna, ale bez nich projekty nie mogłyby powstać. Podzieliliśmy próbę badawczą na trzy główne kategorię: kuratorów, artystów i osoby wsparcia. Tropiliśmy zachodzące między nimi konflikty, tudzież inne sposoby patrzenia na te same kwestie.

W jaki sposób analizowaliście zebrany materiał?

S.Ż.:  Ankieta i wywiad badały samoświadomość; to, jak osoby uczestniczące w polu postrzegają swoją pozycję, uwarunkowania w tym polu. Poza tym instytucje dodatkowo otrzymały ankietę instytucjonalną.

Ona również miała charakter wizualny?

S.Ż.: Był to formularz, w którym pytaliśmy o biurokratyczno-administracyjno-strukturalną stronę życia instytucji. Były to całkiem proste pytania. Na przykład: ile osób zatrudnionych jest w danej instytucji, jaka jest relacja między kobietami, a mężczyznami, jakie są formy zatrudnienia, jaka jest stopa uzwiązkowienia itd. W drugiej części, ankieta dotyczyła stricte danego projektu. Jaki był szacunkowy budżet, jaka jego część została przeznaczona na honoraria, na jakiej podstawie dystrybuowano środki. Było to przeciwwagą dla wizualnej części badania. Ta część miała dostarczać twardych danych opartych na księgowości instytucji. Kwestie sporne dyskutowane były podczas trzech fokusowych spotkań. Jedno spotkanie dotyczyło ekonomii moralnej, tego w jaki sposób badani postrzegają siebie w odniesieniu do reszty, jaki mają stosunek do misyjności w tym polu, jakie są ich strategie. Drugi panel dotyczył podziału kapitałów w ramach pola. W jaki sposób prestiż przekuwany jest na sukces ekonomiczny, jak rozwiązywane są kwestie „widzialności”, czyje nazwisko umieszczane jest na plakacie. Trzeci fokus dotyczył kwestii gender, roli płci w polu sztuki. Przeprowadzony był tylko wśród kobiet. Rozmawialiśmy na temat tego, w jaki sposób płeć determinuje i definiuje ich obecność w polu. W ankietach wizualnych spora część badanych wskazała, że płeć i wiek nie mają żadnego znaczenia, jeżeli chodzi o rozwój kariery i osiąganie sukcesów. Z drugiej strony z demografii próby, jaka nam wyszła wynikało, że jednak ma to pewne znaczenie. Zatem pogłębiliśmy te zagadnienia.

Postanowiliście przełożyć warstwę wizualną na liczby. Czy chodzi o to, że liczby są mniej wieloznaczne niż obraz?

S.Ż.:  Nie, chodzi tu raczej o kwestie uogólniania i wypracowywania wniosków dotyczących całej grupy. Co wynika z pojedynczej ankiety, która jest planszą z poukładanymi na niej żetonami? Dostajesz pewne obrazy osobistych historii. Problematyczna zatem jest kwestia ich interpretacji przy uwzględnieniu szerszej perspektywy. Wyniki poszczególnych wywiadów przedstawiały pewne relacje, ale powstawał problem zestawialności tych obrazów ze sobą. Potrzebują elementu uśrednienia. Każda plansza została przepisana na układ współrzędnych bądź na konkretne dane liczbowe. Dostając tego typu dane mogliśmy poddać je statystycznym metodom obróbki, a kolejno wizualizować je na wykresach.

Na koniec chciałbym zapytać o badanie kultury w Polsce. Jak to wygląda według Ciebie?

S.Ż.:  Moim zdaniem zbyt często są one przeprowadzane GUSowską metodą. W tym scenariuszu całość badania opiera się na przesyłaniu kwestionariusza do wypełniania za pośrednictem Internetu, na który składają się głównie z zamknięte pytania. Nie wiem na ile jest to efektywna metoda przeprowadzania tego typu badań. Mam wrażenie, że nie da się zredukować całej złożoności rzeczywistości społecznej do prostej odpowiedzi „tak” lub „nie”. Zawsze mam dość sceptyczne nastawienie do wyników tego typu badań, dlatego tak entuzjastycznie podszedłem do przedstawionego przez zespół WUW pomysłu zmiksowania metodologii oraz uzupełnienia ankiety wywiadem strukturyzowanym.